poniedziałek, 28 grudnia 2015

ONA

Jedne z pierwszych a zarazem bardziej lightowych opowiadań.
(Whipping, foot fetish, humiliation, chastity cbt)


ONA

Ona jest prawdziwa femme fatale, w każdym sensie tego określenia. Jej młodzieńcza, wręcz niewinna uroda w połączeniu z drobną smukłą, ale wysportowaną figurą sprawia, że wydaje się być przyjazną i otwarta osobą.
Miała wtedy lekko ponad 30 lat, ale wyglądała na około 20.  Była prawdziwą duszą towarzystwa, wzbudzała sympatię i wydawało się, że Ona odwzajemnia ta sympatię.
Właśnie, słowo klucz „wydawało się”, cały jej zewnętrzy image był tylko starannie wyreżyserowaną gra pozorów, którą nieustannie prowadziła z otoczeniem. Uchodziła za przyjazna i otwarta, bo tak jej było wygodniej. Naprawdę była zimną, brutalną manipulantką, która nie cofnie się przed niczym żeby tylko osiągnąć swoje cele. Grała niewinną i bezbronną, kiedy naprawdę była wyrachowana sadystką, uwielbiająca zadawać bul i poniżać.
A musze przyznać, że była naprawdę kreatywna i pomysłowa w realizowaniu swoich wyuzdanych wizji.

            Ona miała taki zwyczaj, że gdy zdejmowała maskę niewiniątka, zawsze z rytualną wręcz starannością mocno spinała włosy w tak zwany koński ogon. Do dzisiaj, gdy widzę gumkę do włosów, czuje ciarki na plecach. To było jak Doktor Jekyll i Mister Hyde. Gdy wracała z pracy i miała spięte włosy, bez słowa padałem jej do stóp i całowałem buty. Wiedziałem, że razy batem mnie nie ominą, ale nie chciałem dawać jej dodatkowego pretekstu.            
            Podobno w związku femdom, gdy pani chce ukarać niewolnika a ten jest masochistą powinna powstrzymywać się od kar fizycznych, gdyż te będą dla niego nagrodą. Tyle teorii, Ona wyznawała zgoła inną zasadę, że każdy nawet najbardziej zatwardziały masochista ma swoją granice, powyżej której bul z przyjemności staje się cierpieniem. Granica ta jest zależna od podniecenia, im człowiek bardziej podniecony tym wyższa tolerancja bólu.
Jestem masochistą i muszę przyznać racje tej zasadzie. Ona uwielbiała zadawać cierpienie i była w tym naprawdę dobra. Biła mnie często i mocno, jednak doskonale widziałem, kiedy ostra zabawa jest tylko ostrą zabawą a kiedy ma charakter kary. I nie zawsze chodziło tu tylko o ilość i głębokość śladów na moich plecach, udach czy pośladkach. Czasami słabsza z pozoru chłosta była dla mnie okropna karą, podczas której miałem łzy w oczach i żałowałem przewinienia.

Jak wtedy, gdy spóźniłem się 30 minut na wspólną kolację w restauracji. Na miejscu udawała że nic się nie stało, była jak zwykle wesoła i tryskała humorem.
- Nic się nie stało Kochanie - mówiła. - Nie mogłeś przewidzieć że będzie wypadek na drodze.
Była przy tym tak cholernie przekonywująca, każdy by jej w stu procentach uwierzył.  - Ot, jaka wyrozumiała kobieta! – Takie najczęściej słyszałem opinie - Facet ma szczęście, że ma taką partnerkę, moja by mi fochy strzelała – zazwyczaj konkludowali znajomi.
Jednak wtedy byliśmy tylko we dwoje, a jej gra była wymierzone we mnie. Nie wiem, co chciała tym osiągnąć, nie myślała chyba, że kupię jej słodkie minki. Doskonale wiedziałem, że mam przesrane, nie byłem jednak świadomy jak bardzo.

  Gdy wracaliśmy samochodem zauważyłem, że charakterystycznie dla siebie spina włosy w ścisły koński ogon. Po wejściu do domu od razu padłem na kolana i zacząłem całować jej piękne stopy w czarnych skurzanych bucikach na wysokim obcasie. Jednak natychmiast dostałem mocnego kopniaka.
- rozbieraj się szmato! – Padła komenda.
Szybko i bezdyskusyjnie wykonałem polecenie i zająłem odpowiednia pozycje klęcząc nagi przed Panią. Ona spojrzała na mnie z wyższością i wymierzyła mi kolejnego mocnego kopniaka tym razem w krocze. Padłem skulony na twarz, gdy się podniosłem zobaczyłem, że trzyma coś metalowego.
Był to ring na penisa z kolcami po wewnętrznej stronie. Założyła mi go wokół jąder i penisa, po czym poszła do sypialni i kazała iść za sobą.

- Nie jest źle – pomyślałem - kolce wcale nie wbijają się tak mocno, mam luz.

Naiwnie myślałem, że źle dobrała wielkość. Kolce tylko delikatnie podrażniały mi genitalia. Jak zwykle w takich przypadkach byłem w błędzie. Pani kazała mi położyć się na plecach na łóżku, po czym usiadła obok mnie i zaczęła delikatnie masować mi jądra. Zrobiłem się twardszy, obroża ciaśniejsza a kolce wbijały się coraz boleśniej w moje przyrodzenie. Jednak jeszcze wtedy byłem w stanie się kontrolować, starałem się rozluźniać mięśnie, dzięki czemu przynajmniej na chwilę bul stawał się znośniejszy. Jednak Ona doskonale wiedziała, co zrobić bym kontrolę stracił. Przesunęła się lekko w tył, po czym powoli i zmysłowo wyprostowała seksowną nóżkę w czarnych rajstopach ozdobionych pionową kreska z tyłu i oparła szpilkę o mój policzek. Wyciągnęła się jeszcze bardziej i zahaczywszy skurzanego bucika o mój nos zdjęła go. Uderzył mnie zmysłowy zapach będący mieszanką potu Pani i skóry bucika. Zapach dominacji. Przesunęła nóżkę, po czym wytarła stopkę w moją twarz. Mój żołnierz stał na baczność w 100% kompletnie zapominając o kolcach i bólu. Pani złapała go w mocnym uścisku, po czym zaczęła brutalnie walić mi konia. W kilka sekund doszedłem z jej stopą na twarzy. Miałem gigantyczny wytrysk jednak po chwili rozkoszy, kolce boleśnie przypomniały o sobie. Pani zebrała spermę z mojego brzucha i wtarła mi ją w twarz.

- Zlizuj to świństwo - rozkazała z wyrazem obrzydzenia na twarzy.

Kilkakrotnie powtórzyła zabieg aż zebrała ostatnie resztki spermy, które dokładnie wylizałem z jej palców. Czułem obrzydzenie i miałem szczerą ochotę wstać i uciec, wiedziałem jednak, że byłby to definitywny koniec mojej służby u Niej. Niechciałem tego, jeszcze wtedy nie.

- Jak ci się podobało kochanie? – zapytała szyderczo.

Ubrała bucika, wstała i stukając szpilkami wyszła z sypialni.

- Odwracaj się, tyłek do góry, pozycja!
 Usłyszałem jak zamyka szafkę z „zabawkami”. Gdy wracała zauważyłem, że trzyma w ręku brązowy długi dla bat ujeżdżeniowy, knebel w kształcie końcówki penisa i cos jeszcze, czego nie mogłem zidentyfikować. Cały ten zestaw świadczył, że będzie ostro, naprawdę ostro. Bat ujeżdżeniowy był jednym z najądrzach hardcorowych narzędzi, najmniejszy ruch nadgarstka Pani sprawiał piekielny bul i pozostawiał mocne, długo gojące się ślady. Tego bata używała zazwyczaj pod koniec zabawy, gdy byłem już bardzo podniecony a moje odczuwanie bólu przytępione. Teraz po wytrysku miałem serdecznie dość bólu, chciałem się przytulić i zasnąć. Niemiałem ochoty na dalszą zabawę jednak to nie miała być zabawa. To była kara.

- Nie, błagam! zlituj się! Był wypadek! Ja auaaa… - smagnęła mnie na odlew przez plecy.
- Lepiej milcz kochanie. – Usiadła na łóżku – otwieraj paszcze – bezceremonialnie wcisnęła mi knebel w kształcie kutasa w usta, mocno docisnęła i zapięła z tyłu za głową. Końcówka silikonowego kutasa prawie wchodziła mi do gardła, nie mogłem ruszyć językiem, musiałem oddychać nosem. Ona tymczasem wyciągnęła solidne policyjne kajdanki, spięła mnie, po czym kazała włożyć ręce pod brzuch. Karabińczykiem spięła kajdanki z kolczastą obrożą, którą wciąż miałem na genitaliach. Zakneblowany z rękami pod brzuchem i wypiętym tyłkiem byłem jak prosiak na wystawnym stole, czułem się totalnie upokorzony. Każdy najdrobniejszy ruch powodował, że kolce wbijały się w genitalia.

Karę wymierzała w milczeniu, powoli stanowczymi uderzeniami. Już po pierwszych dwóch oczy zeszkliły mi łzami. Biła mocno, czułem jak każde uderzenie powoduje czerwoną pręgę na moim tyłku. Szlochałem i próbowałem się wyrwać jednak nie było ucieczki. Złamała mnie. Naliczyłem 40 a może 45 lub 38, nie wiem dokładnie ile uderzeń.
Gdy przerwała, zdjęła mi kajdanki, odpięła obrożę a na końcu zdjęła knebel.

- Przepraszam - wybełkotałem zaśliniony przez łzy. – Przepraszam Pani że…
- na kolana całuj mi buty!  - Krzyknęła.
Momentalnie padłem na kolana z głową przy ziemi przypełzłem do jej stóp i zacząłem całować buciki.

- Kontynuuj - Rozkazała.
- Przepraszam Panią ze się spóźniłem, nigdy więcej się to nie powtórzy! – Wyrecytowałem.

Ona chwyciła tą trzecia zabawkę, której wcześniej nie rozpoznałem, był to krótki skurzany bat o dziewięciu końcówkach.

- Oczywiście, że się to nigdy nie powtórzy! – Każdą sylabę wzmacniała silnym uderzeniem bata. Biła na oślep z furią, brutalnie. – Czekałam tam jak jakaś stara panna! Ty pieprzony baranie! Błagaj o wybaczenie łajzo! Nie wiem, co ci zrobię jak to się powtórzy. - Przerwała dysząc ciężko.
- Błagam, błagam o wybaczenie władczyni – z trudnością wybełkotałem zwijając się na ziemi.
Rzuciła bat, wyszła z sypialni. Gdy wróciła trzymała w ręku nowy model pasa cnoty, miał wyraźne kolce i mogłem się domyślać ze każdy wzwód w tym „cacku” powodował piekielny bul.
- Na początek 3 miesiące, bez zdejmowania w nocy. Potem się zobaczy czy będziesz wystarczająco posłuszny. Zakładaj. – Rozkazała podając mi pas – Chce żebyś cierpiał - dodała.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz